Rozdział IV

ABY PRZENIKNĄĆ MATERIĘ


Zanim zaczniemy szkolić alchemika odnośnie bardziej zaawansowanych metod dokonywania pozornych cudów miłości dostrzegalnych jego wzrokiem, naszym obowiązkiem jest ponownie napomnieć go, aby nie dopuścić do rozprzestrzenienia się niebezpieczeństwa niewłaściwego użycia wyższych sił.  Czy sądzisz, że historia Raju nie objawia człowiekowi jego braku posłuszeństwa boskiemu nakazowi i nadużycie świętych mocy?

Rozpatrzmy zatem zwięzłość materii.  Materia, która wydaje się naszemu oku twarda, w swej istocie składa się z wirujących energii Ducha.  Gdy Wyższy Umysł bada naturę Ducha i przekazuje wyniki tych badań ludzkiemu umysłowi, człowiek ten zostaje napełniony tym co my nazwiemy jego pierwszą świadomością potencjału jednostki ku spenetrowaniu Materii.

Materia przestaje być twarda lecz poddaje się badającym palcom jego umysłu i ducha.  Jej zwięzłość może zostać skalkulowana i jest do pojęcia przez jednostkę;  z szybkością światła może przeniknąć ona twardą materię z łatwością pływaka tnącego wodę rzutem jego ramienia.

Im więcej jednostka uświadamia sobie swą wewnętrzną moc pojęcia różnych odcieni rzeczywistości, tym bardziej moc jej się pomnaża.  W tym krytycznym momencie wnikliwy i bogobojny człowiek uświadomi sobie potrzebę strzeżenia drogi Drzewa Życia.<1>  Patrząc wokół na scenę świata, dostrzega on mieszankę dobra i zła i w głębi duszy pojmuje on, że w rzeczywistości nie można zmieszać tych dwu, bo podczas gdy można połączyć czerń z bielą, rezultatem tego połączenia będzie zawsze szary odcień.

Odnośnie swego ludzkiego ja, człowiek od lat był i pozostaje przekonany, że to mieszanie czerni z bielą jest jego prawdziwą naturą.  Wydaje się jak gdyby ludzkość była napiętnowana i zahipnotyzowana przez to pojęcie, że barwa grzechu, tak jak kostki do gry, które rzucono, jest niezmienna.

Wyjaśnienie to dedykuję w celu rozwiania i całkowitego zniweczenia i strzaskania tego błędnego konceptu.  Podczas gdy święte pisma świata są przepełnione napomnieniami przeciwko grzechowi - i z pewnością gmatwanina i kakofonia świata są świadkami diabelskiego piekła, które jest w stanie rozgorzeć w świadomości człowieka - jednak równocześnie pojawiają się łaska i miłosierdzie, wraz z pięknem i wspaniałymi przymiotami natury.

Jak zatem odróżnić ciemność od światłości, gdy przybierają one kształt w śmiertelnej świadomości i łączą się w wyrazie?

Istnieją ci, którzy argumentują, że brylantowej światłości Absolutu brakowałoby definicji bez tonalnych wartości, które rozrzedzają czyste światło, nadając mu odcienie szarości, a nawet czerni.  Twierdzą oni, że ciemność jest niezbędna jako środek kontrastu, na którego tle może się pojawić światło.

Niech mi wolno spiesznie rzec, że jednostki te nie posiadły jeszcze wiedzy, której kosmiczne prawo jest gotowe i chciałoby im udzielić, zatem niech nie zabierają głosu, dopóki nie pojmą tego, o czym mówią, ponieważ nie wzięły one pod uwagę konceptu widma światła i obecności pięknych pastelowych odcieni świetlanie funkcjonujących w świecie duchowym, które nie wymagają żadnego odcienia szarości czy czerni do szkicowania wielorodnych faset świadomości Boga.  Czerń jest nieobecnością światła i cech koloru życia, podczas gdy biel zawiera wszystkie promienie tęczy jak niezaprzeczenie udowadnia pryzmat.

Niech mi wolno zatem powiedzieć, że w zasięgu Absolutu, w zasięgu dobroci Boga, w zasięgu jego mocy stworzenia, znajduje się chromatyczna skala tak oślepiająca i tak wspaniała, że dosłownie może ona unieść świadomość człowieka z dołu śmiertelnych i zmiennych kolei losu.  Dlaczego zatem mężczyźni i kobiety zwlekają, oblężeni w Trojach mieszkańców ciemności?  Twierdzę, że dzieje się to na skutek pospolitej ignorancji i niefortunnego kręgu szerzących się podejrzeń i zwątpienia.

Ludzka podejrzliwość w stosunku do niewidzialnego, aczkolwiek wszechmocnego duchowego świata jest dziwnym doprawdy zjawiskiem, bo tak łatwo ludzie dają się przekonać przez moce niewiary.  Zakładając, że Bóg nie istnieje i zatopieni w swych rozszerzających się wątpliwościach, ludzie całkowicie wydają się niezdolni pojąć, że ta sama energia, gdy poprawnie przez nich użyta i skierowana ku wyższej wierze, wydałaby owoce cudów alchemii.  A te namacalne dowody boskiej potęgi niezaprzeczalnie przekonałyby ich co do trafności bożego planu i zamysłu.

Od dawna trudnym było pojąć dla wielu szczerych i religijnych ludzi, że jednostka może być w stanie ulec, jak Faust poddał się Mefistofelesowi, i zaprzedać swą duszę mocom nihilizmu.  Ale nie jest to zbyt trudne do pojęcia, jeśli ludzie pojmą, że jest możliwe by wiara i zwątpienie istniały równocześnie obok siebie w świadomości jednostki.

Obecność dwu przeciwstawnych sił stwarza wahanie.  Dlatego też w chwilach wiary, jednostki są w stanie wierzyć w cudowne moce natury i alchemii, ale gdy pozwolą one nawrotom wątpliwości odnośnie ich bytu zakotwiczyć się w ich świadomości, są one w stanie zracjonalizować swe egoistyczne postępowanie.

Siłą nawyku ludzie używają energię Boga aby zapewnić sobie elementy pożądanego przez nich wygodnego życia.  Równocześnie cieszy ich, gdy mogą oni przeszkodzić, aby coś dobrego zdarzyło się w życiu niewinnych ludzi jak i tych, którzy mogą być o wiele bardziej cnotliwi niż oni.

Dlatego zatem ostrzegamy z jaką hańbą i poniżeniem związane jest czarnoksięstwo i czarna magia.  Pamiętajcie, że celem duchowej alchemii jest stworzenie szlachetności w duszy i wszechobecności cnoty, szczególnie w indywidualnym świecie jednostki.  Bo jak mogą ludzie zaoferować innym to, czego sami nie są w stanie osiągnąć w swym własnym świecie?

Tu leży olbrzymi błąd niecierpliwego czarnoksiężnika czy też zwolennika czarnej magii.  Nie chce on czekać na eksternalizację swej duchowości i na boskie tchnienie do naczynia bytu zanim wytęży swą energię w celu zapanowania nad wszechświatem.

Rozdział ten jest ostatnim, który piszę w tym nastroju.  W kolejnych rozdziałach zamierzam przekazać studentom światła kilka bardzo interesujących kluczy.  Ale kosmiczne prawo żąda, abym wyjaśnił, że światło musi zawsze być używane aby tworzyć żarliwe piękno poświęcenia Bogu, miłość ludzkości i te boskie cechy, które umożliwiają duszy postępować zgodnie z zasadami Wielkiego Białego Braterstwa.

Po dokonaniu tego jesteśmy pewni, że zyskamy nie tylko kilku studentów dla naszego kursu alchemii - lub nauki o cudownej przemianie jak nasi studenci ochrzcili ten kurs - ale że kurs ten będzie przepełniony.  I wszyscy oni także zostaną ostrzeżeni i uzbrojeni przeciw nadużyciu energii po to, aby ich wszelkie szczere wysiłki były pozytywnie skierowane ku wypełnieniu boskiego planu nadchodzącego złotego wieku.

Tylko niewielu zdaje sobie sprawę z tego, jak olbrzymi jest wysiłek czyniony na najwyższych poziomach wszechświata aby pomóc ludzkości w rozbudzeniu się z letargu jej długiego snu w sferze ludzkiego ja - tego fantastycznego i skomplikowanego zasięgu indywidualności, z którego może zrodzić się bóg, jak również z którego mogą wyłonić się monstrualne kształty dysonansu i chaosu - ku królestwu Prawdziwego Ja, które posiada zamknięte wewnątrz siebie, czekające na uwolnienie, największe sekrety wszechczasów.

Dzisiaj jest dzień BOGA.  Dzisiaj jest dzień Boskiego Ja.  Wieki nie przyćmiły potęgi tego, który rzekł: „JAM JEST wczoraj i dziś, ten sam także na wieki”.<2>  Zatem bądźcie pewni, że wasze wysiłki podjęte w wierze, nadziei i miłości zyskają pozytywny odzew, bo wszak najwięksi Mistrzowie działają na tym poziomie.

Być śmiertelnym adeptem, być w stanie poruszać góry, kierowanym poczuciem chciwości i dla samo-wywyższenia - jest niczym.  Bo ten, który powiedział: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane,”<3> zaiste przekazał wam całkowitą prawdę.

Obecnie, teraz, znajdujecie się na progu osiągnięcia celu w waszym życiu, gdy uprzytomnicie sobie piękno szlachetności tak celnie przedstawione przez historycznego Rycerza Galahada: „Moja moc jest równa mocy dziesięciu, bo serce me jest czyste.”<4>

Przygotujmy się zatem na tę nieskalaność, która poprzedza największe alchemiczne objawienie.

Z wami ku waszemu postępowi i osiągnięciom, pozostaję
Saint Germain


Przypisy

1. Rdz 2:9; 3:24; Ap 2:7; 22:2.

2. Hbr 13:8

3. Mt 6:33.

4. Alfred Lord Tennyson, „Sir Galahad,” pierwsza zwrotka.


Cytaty biblijne w oparciu o Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań - Warszawa 1971, wydanie drugie poprawione.